piątek, 7 grudnia 2012

Pierwsza lekcja-po raz siódmy

Peter otworzył oczy. Przez okratowane okna pokoju wspólnego padały na niego blade promienie słońca. Złocista tarcza odrywała się dopiero od linii widnokręgu. Niebo było jasno niebieskie. Nieliczne chmury pod wpływem światła wschodu przybierały różne odcienie różu.  Czarodziej przeciągnął się położył rękę na brzuchu. Pod palcami poczuł miękki, gładki i przyjemny w dotyku materiał. Podniósł głowę i ujrzał czerwony koc ze złotymi obszyciami. Uśmiechnął się, te barwy przypomniały mu o jego pierwszym roku. O jego wspaniałej ceremonii przydziału i o tym jak bardzo nieśmiały tedy był.  Z jego zamyślenia wyrwał go odgłos kroków. Ktoś schodził z sypialni. Właściwie bardziej się skradał niż schodził. Peter szybko obrócił się na bok i zamknął oczy. Różdżkę miał już w pogotowiu. Był gotów w każdej chwili użyć jakiegoś zaklęcia ogłuszającego.Powoli otworzył oczy. Na oparciu fotela ujrzał dłoń. Bladą, piegowatą dłoń. Chłopak uniósł lekko lewą rękę i szybkim ruchem złapał mniemanego "złodzieja". Tajemnicza postać krzyknęła. Młodzieniec kolejnym szybkim ruchem puścił ją i zerwał się z fotela celując w nią różdżką.
-Ja chciałam tylko...-powiedziała tajemnicza postać która okazała się być piegowatą blondynką. Dziewczyna chwyciłą się za nadgarstek.
-Co chciałaś tylko ?- spytał Peter dalej celując w nią różdżką
-Chciałam tylko popatrzeć jak śpisz-powiedziała dziewczyna. W tym momencie chłopak opuścił rękę w której trzymał różdżkę.
-Chciałaś popatrzeć jak śpię? Jest w tym coś niesamowitego ?- spytał z niedowierzaniem.
-Gdy spałeś w pociągu to byłeś taki słodki- stwierdziła blondynka dostając rumieńców.
-Podglądałaś mnie w pociągu ?! -spytał Peter podniesionym głosem.
-No tak, ale tylko przez chwilę- odpowiedziała dalej zarumieniona dziewczyna.
-Ahhhhh...Wiesz chociaż jak to się stało że spałem na fotelu ?- spytał
-Wczoraj wieczorem bardzo długo rozmawiałeś z żeńskim prefektem. Tak długo że w końcu usnąłeś. Ona poszła do sypialni a ja przykryłam cię kocem żebyś nie zmarzł.-powiedziała dziewczyna
-Dziękuję, wszyscy jeszcze śpią ?- spytał młody prefekt
-Tak, wszyscy oprócz mnie i ciebie-odpowiedziała blondynka i odgarnęła włosy z twarzy. W tym momencie Petera coś tknęło. To przecież ta dziewczyna z pociągu!
-Jak ty w ogóle masz na imię ?- spytał
-Lianne, nazywam się Lianne Rain, jestem na szóstym roku.- odpowiedziała blondynka.
-Dobrze, co się tak trzęsiesz ? -spytał chłopak wysoko unosząc ciemno rude brwi
-Zi...zi...zi...zimno mi...-odpowiedziała Lianne
-Lianne... Mogę mówić ci Lia ?- powiedział Peter stanowczym tonem i okrył dziewczynę kocem.
-Dziękuję, tak, możesz mi tak mówić.- powiedziała Lia i znowu się zaczerwieniła.
-Znowu się rumienisz... Nie przedstawiłem się jeszcze, nazywam się Peter Gripple, jestem prefektem Gryfindoru i to mój ostatni rok w szkole.-przedstawił się chłopak przyglądając się piegowatej blondynce. Po chwili uświadomił sobie że jest bez koszulki i uderzył się w czoło. Leżała ona na drugim krańcu pokoju jakby czarodziej lunatykował, specjalnie ją tam rzucił i wrócił pod koc.
Podniósł koszulkę z ziemi i ją założył. "Gdzie ja miałem ten plan lekcji" pomyślał.
Pogrzebał chwilę w kieszeni spodni i znalazł kartkę. Dzisiaj pierwszą jego lekcją były eliksiry.
-Jakie wybrała....-chłopak obrócił się i zobaczył jak Lianne śpi z uśmiechem na twarzy. Jej uśmiech przeniósł się też na twarz Petera. Chłopak ubrał się szybko. Ze strony wieży zegarowej rozległo się bicie dzwona. "Hmmm, siódma, poczekam jeszcze z pół godzinki i wszystkich obudzę" pomyślał prefekt. Po wspomnianym wcześniej czasie Peter stanął pod drzwiami sypialń i zaczął krzyczeć:
-Wstawać! Wstawać dzieci! Nie chcecie chyba spóźnić się na pierwszą lekcję w nowym roku szkolnym ?!- po czym zszedł po schodach do pokoju wspólnego i zastał ubraną już Lie.
-Dobra, ja lecę na eliksiry widzimy się popołudniu !-powiedział chłopak, chwycił książki i wyszedł z dormitorium. Czekało go teraz zejście do lochów. Po paru minutach znalazł się w lochach i ujrzał drzwi sklecone z paru starych, dębowych desek i wzmocnione stalą. Peter powoli nacisnął klamkę i wszedł do sali z niskim sufitem i paroma rzędami ławek. Sala była prawie zupełnie pusta. Jedynie profesor Patric Bain kucał przy szafce szukając składników potrzebnych do lekcji. Chłopiec wszedł tak cicho że ten go nie zauważył ani nie usłyszał.
-Dzień dobry ! -powiedział Peter podniesionym tonem. Nauczyciel podskoczył  i uderzył głową w jedną z półek szafki przy której się znajdował.
-Na smocze serce, Peter! Wystraszyłeś mnie.-powiedział Bain masując gniazdko z tyłu głowy.
-Widzę że jestem za wcześnie, panie profesorze-stwierdził chłopiec.
-Ależ skąd, za chwilę zaczynamy. Czekamy jeszcze tylko na jedną uczennice-powiedział nauczyciel
-Na jedną ? Tylko jedną ? Naprawdę tylko dwie osoby wybrały eliksiry ?-spytał z niedowierzaniem chłopak.
-Tak, tylko dwie osoby. W dodatku dwoje prefektów.
-Dwoje? Ja i prefekt którego domu ?- spytał Peter
-Prefekt Slytherinu, panna Eileen Ross-odpowiedział profesor
-Ślizgonka ? Świetnie...- w tym momencie do sali weszła dość wysoka dziewczyna o lekko zadartym nosie, kruczoczarnych włosach i zielonych oczach.
-Przepraszam panie profesorze, nie spóźniłam się? Gdzie reszta ?-spytała ślizgonka
-Nie, nie spóźniłaś się. Nie ma reszty. Jesteś tylko ty i pan Peter Gripple.-odpowiedzał Bain
Eileen przyglądnęła się gryfonowi. Spodobały jej się jego zielone, błyszczące oczy i niebywały sposób bycia.
-A więc, panie i panowie, przejdźmy do lekcji. Czy któreś z was wie co to jest Veritaserum?-zaczął profesor. Peter patrzył na nauczyciela przymrużonymi oczyma.
-Peter, odpowiedz na moje pytanie.-rzekł Bain patrząc chłopcu prosto w oczy.
-Veritaserum jest w stanie wydusić z każdego choćby jego najgłębszą tajemnicę, krótko mówiąc, jest to po prostu serum prawdy.-odpowiedział prefekt Gryffindoru
-Dobrze Peter, 5 punktów dla Gryffindoru.-powiedział profesor
Ślizgonka spojrzała na gryfona rządnym zemsty spojrzeniem.
-Dobrze, kontynuujmy. Czy któreś z was wie jak przyrządzić Veritaserum ? Nikt ? Dobrze, bo nie to jest tematem dzisiejszej lekcji. Wywar żywej śmierci. Do czego służy ? Nawet najmniejsza dawka potrafi zabić.-w tej chwili Peter zza pleców wycelował różdżką we włosy Eileen i wyszeptał "Periculum". Z jego różdżki wystrzeliła wiązka czerwonych iskier podpalając włosy ślizgonki. Reszta lekcji eliksirów zleciała profesorowi na gaszeniu ich, prefektowi Slytherinu na krzyczeniu, a gryfonowi na śmianiu się.

2 komentarze:

  1. Ok, teraz to dopiero będę się czepiać...
    Na początku powtarzasz "na pierwszym roku" ;p za bardzo rzuca się w oczy.
    Uderzył się w twarz? A nie w czoło? o.O
    Poza tym to on ot tak powinien ją okryć tym kocem, a nie kazać jej to zrobić. Byłoby romantyczniej.
    "Lianne, czy jak ci tam"?!?! Jak tak można?? Powinien grzecznie zapytać, czy może do niej mówić Lia, a nie po prostu ją... nie, może obrażać, to przesada, ale to jawny brak szacunku był.
    "Czemu znów zmieniasz kolor?" Może raczej czemu się rumienisz? ;p
    "uderzył głową w jednej z półek szafki przy której się znajdował." w jedną - pilnuj takich rzeczy ;) Czytaj to jeszcze ze dwa razy zanim wrzucisz, żeby błędów tego typu nie było (i tak piszesz krótko, więc nie powinno być problemu ;) )
    Nie ma takiego słowa jak "przyglądnęła" przyjrzała, owszem. Ale pewnie już wiesz, że jeśli chodzi o tę postać, to będę się czepiać.
    On się wcale nie zgłosił, a ona ma nie jęczeć dlatego, że nie zgarnęła punktów, no bo co to ma być?!?! Nie jest jakąś tam Krukonką, która się popłacze, bo ma ocenę mniejszą niż "Powyżej Oczekiwań"!
    Oj po tej akcji to dopiero zrobi się podła :D prawdaa? :D
    No, doszłam w końcu do końca (buhaha). Jak już wspominałam (?) piszesz dobrze. Opisy są świetne, i myślę, że już wiesz, jak je tworzyć ;) Szkoda tylko, że tak krótko, ale za to nie będę miała problemu ze znalezieniem czasu na przeczytanie. Niektóre fragmenty mógłbyś trochę bardziej rozpisać. Poza tym w razie pytań, wiesz gdzie mnie szukać ;)
    I to nie tak, że ja chcę Cię skrytykować od początku do końca, tylko po tym, co napisałeś w pierwszym rozdziale, podniosłeś sobie bardzo poprzeczkę :D Dlatego też tak zwracam uwagę na szczegóły.
    Czekam na NN :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem nieźle :D nie będę krytykować, bo od tego jest Eve <3
    Fajnie się czyta te jej wyczerpujące komentarze :D
    a co do rozdziału - naprawdę całkiem przyjemnie się czyta :3
    ale w większości przypadków i tak zgadzam się z Eve ^^

    OdpowiedzUsuń