sobota, 15 grudnia 2012

Rozdział 11

Eileen wyglądała na przygnębioną. Miał wielką ochotę dowiedzieć się co się z nią dzieje. Dzisiaj na szczęście miał z nią eliksiry. Chłopak po chwili był w lochach. Na lekcji eliksirów dziewczyna wcale się nie udzielała, co więcej Peter zauważył że co chwilę się trzęsła. Po skończonej lekcji dziewczyna szybko wybiegła z klasy lecz nie na tyle szybko by gryfon mógł jej nie dogonić. Złapał ją za ramię.
-Co się z tobą dzieje? Martwię się.-spytał.
Dziewczyna usiadła na pobliskiej ławce i gestem wskazała Peterowi by zrobił to samo.Chłopak zdjął płaszcz i zarzucił go na Eileen. Opowiedziała mu o swoim ojcu który miał wypadek samochodowy i o tym że jest teraz w kiepskim stanie śpiączki farmakologicznej. Powiedziała mu także o umowie zawartej z dyrektorem. O tym że codziennie po lekcjach może u niego być i o tym że na weekend do niego wyjeżdża.
-Pojadę z tobą.-oznajmił Pete. Eileen spojrzała na niego jakby chciała mu podziękować, jednak nie umiała tego z siebie wydusić. Ślizgonka przestała już się trząść. Chłopak postanowił że między lekcjami pójdzie do dyrektora poprosić go o ty by mógł jechać z nią. Następną lekcję także mieli razem. Po lekcji opcm  Peter popędził do gabinetu dyrektora. Dyrektor zgodził się z nim i wydał zgodę na opuszczenie przez niego szkoły na weekend. Eileen nie powinna teraz być sama. Po skończonych lekcjach para czarodziejów poszła się spakować i spotkała się w sali wejściowej. Czarodzieje ruszyli do wioski by się z niej deportować prosto pod szpital. Gryfon postanowił dać ślizgoncę trochę swobody i zostawić ją samą z ojcem. Postanowił więc odwiedzić siostrę. Deportował się prosto przed jej dom. Zapukał. Nikt nie otwarł. Popchał więc drzwi które okazały się być....otwarte. "Pewnie znowu wyjechała i zapomniała zamknąć drzwi. Kiedyś zobaczy że ją okradną"pomyślał chłopak wchodząc do domu. W środku wszystko było tak samo jak wtedy gdy wyjeżdżał. W środku panowały zupełne ciemności. "Lumos maxima" wyszeptał wyciągając różdżkę i pokój rozświetlił się. Te same stare fotele, skrzypiące schody. Skoro nie ma jej w domu to po co ma tu siedzieć, więc chwycił klucze, zamknął drzwi i deportował się pod szpital przed którym znajdował się pół godziny temu. Uznał że to jeszcze za mało czasu dla Eileen. Udał się więc do kawiarenki znajdującej się obok szpitalnego budynku. Kawiarnia była mała. Przy barze stało kilka stalowych, wysokich, barowych krzeseł. Po bokach stał dwa stoliki z krzesłami poustawianymi obok. Peter podszedł do baru i zamówił Cafe Latte. Usiadł przy jednym ze stolików. Po chwili kelnerka przyniosła mu jego kawę. Chłopak pił powoli. Kiedy skończył zamówił to samo. Minęły dwie godziny. Peter zostawił pieniądze i wyszedł. Ruszył powoli w stronę wejścia do szpitala. Przechodząc obok sal chorych, w których ludzie walczyli o życie, wreszcie trafił na oiom. Nikt nie zwrócił mu uwagi że tam wchodzi. Chłopak podszedł powoli do Eileen i powiedział:
-Musimy już iść.
Dziewczyna pożegnała się z ojcem i razem z Peterem wyszła. Czarodzieje deportowali się do mieszkania ojca ślizgonki. Eileen wskazała gryfonowi gdzie ma spać, a sama udała się do sypialni którą, jak myślał Peter, zajmował jej ojciec. Chłopak położył walizkę obok łóżka i się na nie rzucił. Po paru minutach usnął. W nocy obudził go krzyk. Peter szybko wstał i zbiegł na dół. Dziewczyna siedziała w kuchni.
-Przepraszam...-szepnęła, ukrywając twarz w dłoniach.
Gryfon podszedł do dziewczyny i przytulił ją. Bardzo było mu jej żal. Ślizgonka płakała. Z resztą kto by nie płakał w takich okolicznościach? Eileen oparła mu się o ramie i się w nie wypłakała.
-Powinnaś się położyć-stwierdził chłopak.
-Chyba masz rację.-odpowiedziała dziewczyna dalej mając łzy w oczach, po czym razem z Peterem poszła do sypialni ojca. Razem usiedli na łóżku.
-Czy mógłbyś...przytulić mnie jeszcze raz?-spytała Eileen.
-Oczywiście że tak.-odpowiedział chłopak przytulając ją.
Po paru minutach ślizgonka zasnęła. Peter próbował położyć ją na łóżku jednak ona trzymała go tak mocno że musiał położyć się z nią. Po chwili chłopak zasnął.

1 komentarz:

  1. A skąd ona miała tyle siły!?!?! ;p
    Podoba mi się <3 Ale pisz dalej :D teraz Ty wymyśl, co dalej ;p co rano :D
    chyba nie umiem napisać sensownego komentarza...

    OdpowiedzUsuń