wtorek, 11 grudnia 2012

Rozdział 7-2

-O to się nie martw.-odpowiedział również zaskoczony Peter.
Eileen po chwili puściła go i wyjęła z torby małą paczkę wręczając ją chłopakowi. Gryfon otworzył prezent. Paczuszka okazała się być zapakowanym w ozdobny papier Podręcznym Zestawem Kawalarza. Peter widział kiedyś taki w Magicznych Dowcipach Weasleyów.  Rudowłosy chłopak odsunął drewnianą pokrywkę pudełka. W środku znajdowało się mnóstwo gadżetów służących do wycinania różnorakich numerów.  Z zachwytu w jaki wprawiało go drewniane pudełko wyrwało go dzwonienie. Eileen trzymała kieliszek tuż przed jego twarzą. Gryfon chwycił kieliszek i tym razem wyrwał butelkę z kolan ślizgonki tak szybko że nawet nie zauważyła że butelka zniknęła. Po chwili oba kieliszki po krawędź napełniły się złotym napojem. Przyjemne chwile leciały im w lesie przy Ognistej Whisky. Lał się kieliszek za kieliszkiem. W końcu Peter uznał że po co się męczyć z nalewaniem. Przecież można pić z gwinta. Chłopak chwycił butelkę przy szyjce i zaczął pić duszkiem. Po chwili w naczyniu nie zostało ani kropli.
-Czemu tu tego tak mało-zapytał Peter zaglądając do środka butelki.
-Może nie byłbyś taki łapczywy i zostawił coś dla mnie ?!-spytała oburzona ślizgonka.
-Dobrze, uspokój się. Tylko nie wiem co teraz będziemy pić.-powiedział gryfon.
-Spokojnie, mam jeszcze jedną butelkę.-odpowiedziała Eileen sięgając do torby i wyciągając z niej butelkę identyczną jak swoja pusta poprzedniczka. Była między nimi tylko jedna różnica-ta druga była pełna. Tym razem Eileen odkręciła aluminiowy korek i zaczęła pić. Piła i piła od czasu do czasu łapiąc oddech. Po chwili jednak przekonała się że takie łapczywe picie nie było dobrym pomysłem. Po chwili odstawiła zupełnie pustą butelkę. Zakręciło się jej w głowie i upadła głową na ramię Petera zasypiając. Chłopak pokręcił głowią i spróbował ułożyć głowę dziewczyny delikatnie na drzewie, jednak onachwycił butelkę.
-No ej! Czemu mi nic nie zostawiłaś ?!-spytał oburzony gryfon, ale odpowiedzi nie usłyszał gdyż dziewczyna do której mówił nie była przytomna."No trudno. Mam dwa wyjścia. Albo ją tu zostawić żeby zamarzła albo odnieść ją do Hogwartu." "W końcu ona mnie tu zaprosiła, a poza tym jestem gryfonem więc...wolę drugą opcję." pomyślał. Chłopak wstał. Odwrócił się w kierunku leżącej pod drzewem dziewczyny i pomógł wstać jej z ziemi. Dziewczyna nie potrafiła sklecić jednego zdania, Peter też nie od końca był trzeźwy. Czuł jakby grunt pod nogami się trząsł. Potrząsnął głową. Widział już trochę lepiej więc ruszył w kierunku zamku zabierając po drodze torbę Eileen. Na szczęście gajowego nie było na dworze. Parze czarodziejów udało się przemknąć niezauważenie obok jego domku. Przebieli szybko przez dziedziniec. Był już wieczór. Księżyc przypominał maślanego rogala. Peter był głodny,a gdy na niego spojrzał aż skręciło go w żołądku. Na szczęście brama główna była jeszcze otwarta. Chłopak szybko pobiegł do lochów zostawiając ślizgonkę pod dormitorium Slytherinu opartą o ścianę. Sam szybko wbiegł na górę do wieży Gryffindoru po drodze przewracając się kilka razy. Oparł się o ścianę tuż przy obrazie grubej damy.
-Crustulum...-powiedział gryfon i portret odsunął się. Peter wszedł do pokoju wspólnego zataczając się. Przewrócił się na sofę. Z kieszeni jego płaszcza wypadła mapa Huncwotów. Po kilku minutach z po schodach zbiegła Rose.
-Wiesz może gdzie jest Matt?-spytała.
-Yhy-wydusił z siebie Peter.
-Za chwilę tu wejdzie-dodał po chwili wskazując wejście akurat w tym momencie w którym brunet wszedł do pokoju wspólnego.
-Mówiłeś prawdę, przepraszam że ci nie wierzyłam-wyszeptała Rose podbiegając do Matta. Bardzo chciała żeby Peter tego nie usłyszał. Jednak rudowłosy gryfon miał dobry słuch, za dobry.
Powoli zbliżała się północ. Rose usiadła obok Petera. Po chwili jednak usłyszała:
- Najpierw prosisz mnie o pomoc, gdy ja pomagam to ty nawet nie dziękujesz. A na sam koniec przytulasz się do tego bruneta, który niby tak cię zranił.
-Ale jaa już wiem jak było. Wiesz dobrze, że jesteś..- Peter przerwał wypowiedź Rose momentem w którym wstał i udał się do dormitorium. Chłopak odwrócił się na chwilę i ujrzał dziewczynę z łzami w oczach. Czuł jednak złość. Ledwo co otworzył drzwi i już znalazł się na łóżku.

1 komentarz:

  1. Jak już wiesz, nie pasuje mi pewien fragment, chociaż i tak już jest lepszy niż na początku ;)
    Ty wiesz, co Ty zrobiłeś z Eileen??
    Biedna Rose... Jak możesz być taki nieczuły?? :D
    Wiem, wiem. nie Twoja wina ;p
    Ale i tak, jak tak można?!?!
    Tylko co dalej ?

    OdpowiedzUsuń