niedziela, 9 grudnia 2012

Rozdział 5-1

Był wieczór. Słońce zdążyło schować się za linią horyzontu. Była pełnia. Peter zdawał sobie sprawę ilu wilkołaków właśnie przechodzi przemianę. Zdawał sobie też sprawę z cierpienia jakie im to sprawia. Chociaż nie znał żadnego z nich te stworzenia wydawały mu się bliskie.
-Peter, mógłbyś...-zaczął Tom
-Nie, nie mógłbym. Wiesz jak źle czuję się podczas pełni.-wtrącił Peter.
-Wiem, i właśnie to mnie martwi. Ustaliliśmy że nie jesteś wilkołakiem bo nie przechodzisz przemiany, więc nadal nie wiem w czym tkwi przyczyna twojej dziwnej przypadłości.-powiedział blond włosy gryfon siedzący obok prefekta.
-A myślisz że ja wiem ? Głowa boli mnie jak cholera.
-Może lepiej będzie jak pójdziesz się położyć.
-Tja, pewnie tak-wydusił z siebie Peter, wstał i pomaszerował w stronę męskiego dormitorium. Otworzył drzwi i rzucił się na swoje łóżko znajdujące się najbliżej wejścia. Przez jakiś czas nie umiał usnąć. W końcu jednak zamknął oczy i pogrążył się w sennej otchłani. Przez całą noc nic mu się nie śniło. W głowie miał całkowitą pustkę. Jedyne co widział to przepaść. Przepaść bez dna. Czuł się jakby zaraz miał do niej wpaść lecz w ostatniej chwili odzyskiwał równowagę i utrzymywał się na krawędzi. I tak parędziesiąt razy.
-Peter! Wstawaj!-krzyknął Tom wbiegając do dormitorium.
Peter poczuł uderzenie w twarz.
-Co jest? Co się dzieje?-spytał nieprzytomny chłopak.
-Nie mów że zapomniałeś.-odpowiedział blondyn z niedowierzaniem.
-O czym?-spytał na wpół śpiący Peter.
-Dzisiaj gwiazdka!-krzyczał dalej Tom.
-Gwiazdka?! Dzisiaj ?!- rudowłosy chłopak szybko przetarł oczy i wyskoczył z łóżka.
-Tak, ale nie krzycz tak bo wszystkich obudzisz.-powiedział uśmiechnięty blondyn.
-Co ? Ja wszystkich obudzę? To ty przed chwilą darłeś się w niebo głosy!-stwierdził oburzony Peter.
-Oczywiście. Chodź, są dla ciebie prezenty.
-Dla mnie? Prezenty? Od kogo?
-Nie wiem, myślisz że zaglądałem ?
Peter pokręcił tylko głową. Dwójka przyjaciół wyszła z dormitorium i zbiegła po schodach do pokoju wspólnego. W pokoju stała pięknie wystrojona choinka.
-Skąd to tu...-zaczął Peter.
-Choinka stoi od wczoraj.-przerwał mu Tom
-Od wczoraj? W sumie mogłem nie zauważyć, wiesz jak...-znowu zaczął rudowłosy gryfon
-Tak, wiem, nie musisz mi tego ciągle powtarzać.-znowu przerwał mu blondyn.
-Możesz przestać mi przerywać? To irytujące...
-Dobrze, przepraszam.
Peter podszedł do choinki. Leżały pod nią dwie paczki podpisane "Dla Petera Gripple". Jedna od jego siostry lecz druga...Chłopak myślał od kogo mógł ją dostać. Nie miał nikogo poza siostrą. Cóż, pora rozpakować i sprawdzić co dostał. Kucnął przy paczkę podpisanej "Dla Petera Gripple, przyszłego świetnego aurora, kochająca siostra". Podniósł ją i rozerwał ozdobny papier w który zawinięty był....skórzany płaszcz. Peter od dawna o takim marzył. Może nie każdemu podobał się pomysł kupowania go. Jednak do rudowłosego chłopaka pasowały czarne ubrania. Po rozwinięciu płaszcza na ziemię upadły dwie skórzane rękawiczki bez palców. Peter widząc to o mało się nie rozpłakał. Z miejsca Toma wyglądało to idiotycznie. Siedemnastolatek dostając skórzany płaszcz i rękawiczki od swojej starszej siostry prawie się rozpłakał. Blondyn uśmiechnął się, uwielbiał te kretyńskie sytuacje w których znajdował się razem ze swoim przyjacielem. Rudowłosy chłopak założył nowe ubrania. Przeglądnął się w lustrze. Według Toma wyglądał świetnie. Peter zawsze wyglądał świetnie, czegokolwiek by nie założył. No może poza sukienkami. Przyszła pora na otwarcie drugiego prezentu. Paczka była mała. Zapakowana w szary papier. Gryfon rozerwał delikatnie opakowanie. W środku znajdował się pergamin. Lekko podniszczony. Na przodzie widniał napis "Panowie Lunatyk, Glizdogon, Łapa i Rogacz, zawsze uczynni doradcy czarodziejskich psotników mają zaszczyt przedstawić Mapę Huncwotów". Peter wytrzeszczył oczy. To była "ta" mapa. Mapa należąca niegdyś do największych psotników i chuliganów w Hogwarcie. Do Huncwotów. Widać "los" chciał żeby dostała się w ręce rudowłosego gryfona. Tylko kto był owym "losem" ? Paczka nie miała nadawcy. Jakby została przysłana znikąd.
-Co to ?-spytał Tom
-Nic co mogłoby cię interesować-odpowiedział Peter.
-Ej! Przecież jesteśmy przyjaciółmi!-krzyknął blondyn z oburzeniem.
-To zwykła mapa. Mapa Hogwartu.
-Po co ci mapa hogwartu ?-spytał Tom z niedowierzaniem.
-Skąd mam wiedzieć ? Sam jej chyba sobie nie wysłałem.-odpowiedział prefekt przewracając oczami. Po schodach zeszła Rose.
-Co się tak drzecie ?-zapytała przeciągając się.
-Peter nie chce mi powiedzieć co dostał!-krzyknął ponownie blondyn.
-Jak dzieci...Peter skąd masz ten płaszcz ?-spytała gryfonka.
-Dostałem od siostry.-odpowiedział rudowłosy gryfon.
-Ładny...Rękawiczki też od niej ?-spytała.
-Tak.-odpowiedział Peter.
-Są dla mnie jakieś prezenty ?-spytała Rose podchodząc do choinki i podnosząc pierwszą lepszą paczkę z jej imieniem.

2 komentarze:

  1. Powiem Ci, że albo nie chce mi się czepiać, albo po prostu nie mam do czego ;) rozdział jest całkiem niezły. Teraz pora by była zacząć nadganiać i wkręcić Cię u mnie ;) Tak więc... biorę się do pracy. Mam już pomysł, i nie zdziw się, jak moja wersja będzie trochę odbiegała od mojej, w końcu nie musiałeś opisywać wszystkiego, prawda? ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie to napiszę Ci prawie to samo, z małymi moderacjami - co mi się przypomniało :D
    po pierwsze w większości przypadków zgadzam się z komentarzami Eve :)
    Po drugie - z lekka chaotycznie, nie wiadomo do końca o
    czym jest to FF, skaczesz z wydarzenia na wydarzenie. Zrozum, że nie trzeba zanudzać zwykłymi czynnościamim lecz tylko jakoś nawiązać jedno do drugiego! Potrafisz zrobić tak, że dwa zdania po kolei są tak od siebie rozerwane jak od Katowic do GW xD nie mają ze sobą prawie nic wspólnego, albo
    opisujesz sytuacje ktora nie wnosi nic do fabuły, a nawet jeśli wnosi to jest opisana tak ogólnikowo, że nawet nie zwraca się na nią uwagi :[
    po trzecie - w sumie to nawet
    miło, lekko się czyta :D
    po czwarte - część rozdziałów wygląda jakbyś pisał na siłę i widzę że nie dawałeś z siebie wszystkiego - po tym co napisałeś kiedyś dla mnie i po prologu
    postawiłeś sobie wysoką poprzeczkę, której teraz niestety nie potrafisz dosięgnąć
    po piąte- podoba mi się postać Petera, jest taka hmm..barwna ^^

    OdpowiedzUsuń